Ten rok jakoś tak szybko nam wszystkim leci, że nie mamy czasu na zbytnie rozkoszowanie się wolnym czasem…. Ale jak już wolne przychodzi na dłużej to planowaliśmy odrobić zaległości. Pomidory, papryki, ogórki i inne zawitały na nasze poletka ogrodowe. Wolny niby więc długi weekend spedzamy na pracach ogrodowych… na szczeście Apollo swój etap wielkiego zaangażowania w pomoc ma za sobą i póki co nie wykopuje nam kartofli…. chociaż to tropienie myszek polnych w tych wielkich krzakach zwanych kabaczkami może mu w tym roku nadal ochoty nie zabraknąć.
Na szczęście czas sadzenia, plewienia i siania w tym roku był w naszych stronach upalny. Psy posłusznie podążały w pozycji horyzontalnej za skrawkiem cienia. Tak się stało, że wiosny chyba w tym roku zabrakło, bo już teraz w maju możemy powiedzieć, że mamy lato:). Na pierwszego kwietnia zakładaliśmy krótkie letnie spodnie i chyba czas już przywyknąć, że klimat nam się zmienia. Byle by te lato zbyt szybko nam w tym roku nie czmychnęło. A jak na lato przystało to nie ma jak ucztowanie w skraju zachodzącego słońca … dni zakańczamy zimnym, musującym i z truskawkami… Jest w końcu cudownie…