Dary jesiennego lasu….

Czasem przychodzi taki dzień, że wytrzymać już nie można i ciągnie nas do lasu…. Niby w prawie w lesie mieszkamy ale  to ci, co samochodzem na grzyby do nas przyjeżdzają miejwają bliżej. Dziś ze względu na chęć uprzedzenia weekendu postanowiliśmy zrobić sobie wolny piątek. W myśl: piątek, piąteczek, piątunio:) …. no i grzybki do tego wręcz bajkowe.

W lesie temperatura bardzo nie jesienna. Wiatrówki, polary i sweterki odłożone a my tylko w krótkie rękawy i repelenty ubrani nie gotowi na nowe z kleszczami znajomości. Na szczęście jak zawsze zmienialiśmy nasze drogi.

 

Tylko kto to teraz musi wszystko oporządzić…. do tego już chętnych prawie brak. No cuż człowiek sam sobie ten los splatał.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.